A trochę ich widziałem. Co prawda, "to nie był kur.a piknik",ale oglądało się świetnie. Byłem w trakcie "wypróżniania,graniczącego z przeżyciem mistycznym",kiedy uświadomiłem sobie,że nie wiem,"gdzie jest mój kubek z misiem" Najpiękniejszy film o (męskiej) przyjaźni,prawdziwa przypowieść o zbrodni i karze,winie i odkupieniu,przy tym niezwykle zabawna i pouczająca. Moim zdaniem Robin Williams tworzy tu życiową rolę,i to pomimo,że znalazło by się jeszcze kilka ról zasługujących na to miano. Jeff Bridges tez wspina sie tu na wyrzyny. Do tego Nowy Jork przedstawiony magicznie jak nigdy,niby średniowieczny gród. Przeplatajaca sie Groteska,Absurd,Humor i Dramat. Wszystko do bólu prawdziwe. Życiowe osiągnięcie Terry'ego Gilliama.
Masz rację,najwazniejsza i najciekawsza w mojej wypowiedzi o filmie "Fisher King" jest ta jedna litera ż. Warto to podkreślić,za co jestem ci bardzo wdzięczny.....Na marginesie,zorientowałem się natychmiast,jak tylko dodałem post,ale opcji edit niestety (wciąż) brak. Pozdro.
Nie chodzi o jakąś literówkę ale o dość rażący błąd ortograficzny. Poza tym opcję edit masz w prawym, dolnym rogu Swojego posta (taki mały wykrzyknik).
Jak to miło podyskutować o filmie. Ech...pisałem przez fona,a tu zadnej mozliwosci edycji nie widzę
Przeczytaj to co przesłałeś raz jeszcze, kolego :)
Twoje "ale" nie występuje w funkcji rzeczownika...
Dobrze przynajmniej, że użyłeś słowa "chyba".
No jak nie umiesz pisać to nie udzielaj się na forum............................................. Ha! tak pewnie zaraz ktoś napisze :) Dobrze napisałeś. To jeden z moich ulubieńszych filmów absolutne arcydzieło. Jak Gilliam to robi że zawsze wszystko tak magicznie i bajkowo wygląda. Lubię do niego wracać aczkolwiek po nim zawsze jestem jakiś taki smutny.
Łatwo byc świrem - spróbuj być mną . Ten cytat jak wiele innych mnie wzrusza.
Film po prostu cudowny - nic dodać nic ująć.
Przy " Forest Gump." I Shawshank jeden z najlepszych filmów na świecie.
Właśnie sobie odświeżam i podtrzymuje zdanie, że to absolutna czołówka kinematografii, a jeśli chodzi o mojego ulubionego Gilliama, obok Zero Theory najlepszy jego film
Dodam, że to co Williams w tym filmie zrobił, no nie ma słów :)
To prawda-Williams przechodzi sam siebie w tym filmie-dla mnie, to jego najlepsza rola.
Muszę przyznać ci rację. Film jest piękny i magiczny. Pamiętam, że miałem go długi czas zanim zdecydowałem się go obejrzeć. Wszystko przez inny film Gilliama: "Brasil". Zupełnie mi się nie spodobał i na długi czas odstawiłem tego reżysera, ale jak to mówią, co ma wisieć nie utonie. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą ten film obejrzeć pierwszy raz. Po prostu brakuje punktów na skali by opisać, jak ten film jest wspaniały.
Faktycznie-brakuje skali:) Miałem to szczęście obejrzeć ten film po raz pierwszy w kinie za dzieciaka. Niezatarte wspomnienia.
typowy nudny film, miałki i naiwny :), do obejrzenia na raz i zapomnienia. Miernota filmowa
Właśnie obejrzałem. Nic dodać, nic ująć. Z pewnością nie raz wrócę do tego filmu - uwielbiam osadzone w naszej rzeczywistości historie podszyte legendą, pełne wrażliwości i wartości
Jeśli chodzi o filmy traktujące o męskiej przyjaźni to od razu polecę Midnight Cowboy, Papillon oraz Strach na Wróble. O ile rzecz jasna któregoś nie obejrzałeś