co musiala czuc kobieta, ktora dowiedziala sie ze jej maz ma romans z jej dzieckiem.... tragedia...
należy sprostować, ze to było tyklo adoptowane dziecko, nie żaden kazirodczy związek. :]
choć zdrada to zdrada
Z biografii Allena na woodyallen.art.pl:
"Szeroko komentowany przez media romans Allena z adoptowaną córką Farrow, Soon-Yi Previn (później ją poślubił), doprowadził do ostatecznego rozejścia pary. Nie obeszło się bez oskarżeń o molestowanie a także sądowego zakazu widywania dzieci przez Allena."
Allen musiał bardzo boleśnie przeżywać kryzys wieku średniego, że aż tak go zamroczyło, żeby zostawić taką babeczkę. Piękna, mądra i jeszcze zechciała takiego pokurcza i brzydala... Dziwny jest ten świat.
Allen nie był jej mężem. Córka też nie była ich ani jego, tylko jej. I to adoptowana.
Ale i tak pewnie nie było to przyjemne...
Ale zanim na stałe związał się ze skośnooką to molestował Allen ich młodszą adoptowaną córeczkę. Masakrę dziecko miało, psychiatrzy itede. Radzę przeczytać autobiografię Mii. Jest WSTRZĄSAJĄCA.
Motyw był prosty była potwornie upokorzona jego romansem z Soon- Yi, poza tym pewnie zdawała sobie sprawę, że koniec związku z Allenem to koniec jej kariery.
Sam Allen powiedział, że pisał dla niej filmy, bo nikt nie dawał jej ról - co widać po filmografii, od ich rozstanie gra mało i to w marnych produkcjach.
Paradoks polega na tym, że on dał jej najlepsze role a odarł ją z pewności siebie, z poczucia własnej wartości...
I w tym momencie zaprzeczasz samej sobie,bo przecież gdyby trafił do więzienia,to tym bardziej byłby to koniec jej kariery,skoro tylko u niego grala , zreszta to wiele ryzykowala tymi oskarżeniamini i na pewno zdawala sobie z tego sprawe,bo allen jako znany reżyser ze znajomościami w filmowej branży zapewne przyczynił się do tego,że jej kariera aktorska tak słabo wygląda, w ramach zemsty za ujawnienie jego prawdziwego ja :P
A Mia Farrow to znana aktorka wywodząca się z dobrze sytuowanej rodziny z dużym zapleczem znajomości, jej byli mężowie i kochankowie również nie byli "płotkami" - nie możesz powiedzieć, że była "słabszą" stroną konfliktu niż Allen. Nie wiem, gdzie Ty widzisz zaprzeczenie, przecież Farrow zaczęła prać brudy, wysuwać zarzuty kiedy wiedziała, że związek jej i Allena to przeszłość, wtedy nie miała nic do stracenia... Ty bardzo lubisz się produkować ale rzadko zachowujesz logikę kiedy wchodzisz w polemikę.
Oczywiscie. A wy woodomaniacy wypad z profilu Mii, to nie miejsce dla was.
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/amazon-wyjasnia-zerwanie-kontraktu-z-woo dym-allenem-sam-sabotowal-promocje-swoich/dzg4bkk
A ty idealnie tu pasujesz? Jeszcze nic nie powiedzialem a ty już "wypad", w zasadzie jestes dobrym ekektoratem Mii, nie dojść do porozumienia z druga strona tylko odrazu go zniszczyc, np. pozwem o molestowanie, wez na luz
A co ma Mia do tego?
Przeczytaj sobie list otwarty ofiary i wtedy sie wypowiedz, ignorancie:
http://wyborcza. pl/1,75399,15386609,Corka_Woody_apos_ego_Allena_opowiada__jak_byla_molestowana.h tml
Najlepiej sie wypowiadać nie mając na temat zielonego pojęcia i z klapkami na oczach „bo to dobry reżyser był”.
Niema już chyba tego artykułu bo nic mi nie wchodzi. Czytałem więcej niż ci się wydaje. Ta córka jest tak rabnieta jak jej matka jeżeli uważa że tulenie się do dziecka w łóżku to pedofilia. Ilu rodziców tak robi. Druga wersja jest taka że Mia zmusiła ją do tego co jest bardzo prawdopodobne bo pare tygodni przed aferą zadzwoniła do Woodiego i powiedziała że ma na niego wredny plan i prosze jaki skandal, tylko przez walkę o prawa do opieki nad dziećmi.
Musisz skopiować link bez przerwy w linku bo inaczej nie wchodził. Po drugie jeśli wielokrotne gwałty na siedmiolatce uważasz za normalne to fajnie masz w domu. Ręka rękę myje. Wiele czytałeś. Przeczytaj sobie list otwarty w oryginale, jest SZOKUJĄCY, zboczeńcu. Widzę, że jednak klapki na oczach silniejsze, czy Allen należy do twoich idoli? Wspaniały autorytet sobie znalazłeś.
Jaki gwałt człowieku? Poza tą "historyjka" na strychu, wiesz co jeszcze mu zarzucała jako niestosowne zachowanie? "Chodził za mną, zawsze mnie dotykał, przytulał i gdybym kiedykolwiek powiedziała, że chcę wyjść na dwór sama, nie pozwoliłby mi" Odsyłam do wywiadu z nią a nie jakiś brukowców. Jak dla mnie to brzmi raczej jak niewdzieczna msciwa córka która ma pretensje że za bardzo się nią zajmowano, nadal podtrzymuję że cała ta afera była podkrecana przez Mie której tobie tak żal. ....A słyszałaś co Soon-yi mówiła o sposobie wychowywania przez Mie?
Miała pretensje o to że kazał się jej kłaść do łóżka kiedy miał na sobie same gacie, może mógłby założyć piżame ale takie coś to jeszcze nie gwałt
?
Co masz na celu?
Sam jestes pedofilem, ze tłumaczysz takie zachowania?
Moze lepiej sam poczytać relacje z pierwszej reki zamiast jakis bzdur:
www.vanityfair.com/hollywood/2018/01/dylan-farrow-woody-allen-cbs-this-morning-i nterview/amp
Nie miałem na celu kłótni ale skoro już tak zaczęłaś to trudno. Oglądałem wywiad z nią w roli głównej na youtubie gdzie mówiła to wprost, więc jakie bzdury?
Takie, że może lepiej sobie przetłumacz artykuł na polski skoro tego wywiadu na YouTube nie zrozumiałeś ;) pozdrawiam!
Gdy Dylan miała 7 lat, jej mama, Mia Farrow, powiedziała jej, że była molestowana.
Nie powinno być na odwrót?
Mia Farrow zabrała Dylan do lekarza, żeby ten ją uśpił (siedmioletnie dziecko!) i zbadał dopochwowo (!) w poszukiwaniu najmniejszych śladów dowodów, ale niczego nie znalazł.
Raport Yale-New Haven po wszczętym przez Sąd śledztwie wykazał, że "Dylan nie była molestowana przez pana Allena". Jej stwierdzenia wydawały się "przećwiczone". Prawdopodobnie "matka wpoiła je lub wpłynęła na powstanie".
Jeszcze coś a propos Mii Farrow - matki:
dwoje z jej adoptowanych podopiecznych popełniło samobójstwo. Trzecie je rozważało, a cudowna córka, u której po trzydziestce wykryto HIV, została opuszczona przez Mię i w poranek Bożego Narodzenia zmarła samotnie w szpitalu na AIDS.
Z niej też niezłe ziółko było. Ją zdrada bolała, ale nie przeszkadzało jej pieprzyć się z żonatym facetem i udawać jak to uwielbia jego żonę.
Dokładnie - niezłe ziółko po latach poddaje w wątpliwość ojcostwo dorosłego syna jej i Allena... I faktycznie chłopak to skóra zdjęta z Sinatry (a może to siła sugestii...) - wielce moralna Mia okazuje się również rozwiązła :).
W sumie to się ani jej ani jemu nie dziwie, pokręcona była z nich para, są bardzo do siebie podobni jeśli chodzi o zachowania ;)
to ktokolwiek ma wątpliwości, czy Ronan aby na pewno jest synem Franka? myślałam, że to oczywiste... zresztą sama Farrow powiedziała to publicznie
Allen nigdy nie adoptował Soon Yi. Adoptowała ją Mia oraz jej ówczesny mąż Andre Previn (dlatego córkanazywała się Soon Yi Previn). Gdy Mia związała się z Allenem, po prostu razem zamieszkali. Ale ojcem pozostawał Andre Previn. Zresztą... tam było takie poplątanie tych kolejnych dzieci i ojców/partnerów matki, że faktycznie można się pogubić ;)
Ale wciąż niesmaczne i dziwne jest to, że facet starszy od ciebie o 35 lat, w dodatku konkubent twojej matki i osoba, która ma obowiązek się tobą opiekować (bo to obowiązek wszystkich dorosłych wobec dzieci, z którymi mieszkają), zaczyna z tobą romans, kiedy chodzisz jeszcze do szkoły... rzeczywiście nie ma w tym nic nienormalnego :) A argument o adoptowanym dziecku - skoro to dziecko zostało wzięte pod ich dach, oni postanowili się nim opiekować, to nie ma znaczenia adopcja, masz takie same obowiązki wobec dziecka adoptowanego, co rodzonego.
a to jak skomentowac jej niezakonczony romans z frankiem sinatra i syn, ktory oficjalnie jest synem allena, a z twarzy brat blizniak sinatry, yyyy?… i tajemnica poliszynela, bo „nikt nic nie wie”, haha. obydwoje siebie warci i tyle