Dziękuję za wszystkie wspaniałe role.
Przykra wieść dziś do nas dotarła.
90 lat Szkota to piękny wiek, tym niemniej to zawsze szkoda, gdy odchodzą z tego świata ludzie, którzy obdarowują nas swoim talentem, na chwilę sprawiają, że jesteśmy... lepsi.
Wiadomo, był 007, i to tym najlepszym, Ba!, był aktorem kina akcji po 60-tce! ("Polowanie na czerwony Październik", "Twierdza", "Osaczeni"), zresztą czego on nie grał?
Był ojcem Indiany Jonesa,
nauczycielem Nieśmiertelnego Christophera Lamberta,
był nawet... smokiem!
Ale był też znakomitym aktorem dramatycznym, nie zawsze z tego powodu właściwie docenianym.
A przecież jest wyborny w "Imieniu Róży",
czy jako zgorzkniały, przegrany policjant w "Nietykalnych"
https://www.youtube.com/watch?v=_d5jXDvrOu4
u Hitchcocka w "Marnie".
Zwłaszcza zaś w filmach Sidneya Lumeta,
w jego filmie wojennym "WZGÓRZE"
https://www.filmweb.pl/film/Wzg%C3%B3rze-1965-11836
i kryminale "Agresja"
https://www.filmweb.pl/film/Agresja-1972-10687
Role na granicy aktorskiego obłędu.
Zupełnie niezauważone.
No, nic, pozostaną filmy...
Do nich zawsze będzie można wrócić...